Merry Christmas China!


Jaki jest przepis na wywolanie zachwytu u Chinczykow? Wez duzo czerwonej farby, jeszcze wiecej zlotej, i dopraw wszystko spora iloscia kiczu. Im bardziej swiecace, tym lepiej. Nic wiec dziwnego, ze dekoracje bozonarodzeniowe ciesza sie w Chinach ogromnym powodzeniem. Papierowe Mikolaje, brokatowe bombki i swiecace drzewka opanowaly miasto na dlugo przed Wigilia. Kolor czerwony przynosi w Chinach szczescie, a zloty (wraz z zoltym) byl kiedys zarezerwowany dla cesarza i oznacza bogactwo. A wszystko co brokatowe i blyszcace przez statystycznego Chinczyka (a zwlaszcza Chinke) uwazane jest ladne.

Przed salonem fryzjerskim

A przeciez w Chinach Bozego Narodzenia w ogole sie nie obchodzi! 24, 25 i 26 grudnia to normalne dni robocze. Chinskie dzieci nie dostaja prezentow od Mikolaja, a rodziny nie spotykaja sie na wspolnej kolacji. Nawet mniejszosc chrzescijanska swietuje bardziej Chinski Nowy Rok na wiosne niz nasza Wigilie. Tym bardziej zadziwil mnie rozmach, z jakim Szanghaj przywdzial swiateczne wdzianko. Centra handlowe przesciguja sie w wielkosci choinek I ilosci porozwieszanych girland. Tlumy szturmuja sklepy w poszukiwaniu bozonarodzeniowych promocji. Familie ustatwiaja sie do zdjecia przed gigantycznymi choinkami. Z glosnikow leja sie „Last Christmas”i inne Jingle-Bells-y. Zmeczone wrzaskiem kasjerki co chwile poprawiaja zeslizgujace sie z glow mikolajowe czapki…

Mikolaj na kasie, za zakupy i tak trzeba bylo zaplacic…

Chinczycy Swiat nie obchodza, ale je lubia. Mimo braku bozonarodzeniowych tradycji, podoba im sie cale to swiateczne zamieszanie. Traktuja je troche jak Walentyki, inne zachodnie swieto o charakterze czysto komercyjnym. Mlodziez umawia sie na imprezy, pary na romantyczne kolacje. A cala reszta przeczesuje sklepy w poszukiwaniu przecen, ktore staly sie chyba pierwsza bozonarodzeniowa tradycja w tym kraju. Tak samo zreszta Sylwester – tego dnia sklepy sa otwarte 24 godziny na dobe i przyciagaja wiecej chetnych niz puby i dyskoteki.

Choinka przed swiatynia Jing An

To, ze duze centra handlowe przebiora sie w swiateczne piorka, nie bylo dla mnie niespodzianka. Zaskoczyla mnie jednak obecnosc swiatecznego deko w malych sklepikach, salonach fryzjerskich, kioskach, restauracjach… Nawet te najbardziej chinskie mialy na drzwiach naklejone Mikolaje albo napis Merry Christmas. Miejsca, ktore nie maja nic wspolnego z chrzescijanstwem albo zachodnia kultura. Czasem drzewko choinkowe stalo ramie w ramie z posagiem buddy…

East meets West – z tylu budda, z przodu Merry Xmas

Jest takie miasteczko pod Szanghajem, z ktorego pochodzi polowa swiatowej produkcji dekoracji swiatecznej. To tutaj caly swiat zaopatruje sie w bozonarodzeniowe swiecidelka. Caly swiat, za wyjatkiem Chin, niestety. Bo poszukujac ozdob na nasza domowa choinke ze zdziwieniem stwierdzilam, ze wcale nie tak latwo je znalezc. W Ikei wszystko bylo wykupione, zostaly wiec sklepy dla obcokrajowcow jak carrefour, ale i tam wybor byl nedzny. Mimo wszystko, nasza choinka byla piekna, bo… nasza.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz